W drugim dniu Festiwalu jeszcze bez spektaklów konkursowych, lecz z pokazami świetnego Procesu w reżyserii Konrada Dworakowskiego i licznymi warsztatami dla różnych grup wiekowych. Uczestnicy festiwalu oraz mieszkańcy Bielska-Białej mogli uczestniczyć w rodzinnych warsztatach lalkarskich oraz warsztatach sztuki teatru ulicznego i teatru światła - co rymuje się ze spektaklami pierwszego dnia Festiwalu, które przecież właśnie światło, ognień i elementy sztuki ulicznej wykorzystywały.
Pomiędzy warsztatami młodzież i dorośli mieli dwie okazje obejrzenia spektaklu z repertuaru Teatr Lalek Banialuka, na podstawie tekstu niezmiennie aktualnego - Procesu Franza Kafki. Jest to utwór bardzo wdzięczny dla teatru formy, który swoim plastycznym językiem potrafi doskonale oddawać absurdy i dziwności oraz oniryzm zarówno tego, jak i innych światów. Dworakowski wraz z zespołem aktorskim Banialuki stworzyli nieprzyjazną kafkowską rzeczywistość wprowadzając m.in. dynamiczną scenografię. Ruchome ściany, będące jednocześnie półkami na akta sądowe, zmieniały swoją konfigurację nawet kilka razy w jednej scenie. Ten zabieg sprawiał, że Józef K. jeszcze bardziej odczuwał opresyjną rzeczywistość wokół i nieudolnie próbował odnaleźć się w tym ruchomym labiryncie. Wszyscy bohaterowie poza Józefem K. mieli wyraziste makijaże mimów, co wprowadziło nam dodatkowe skojarzenia z tricksterami - ich gierkami i wprowadzanym przez nich zamętem. Szkoda, że gra maskami mimów nie została wykorzystana znacznie bardziej, bo jestem wielbicielką teatru maski, jednak mimo wszystko ta konwencja sprawdziła się w bielskiej realizacji tekstu Kafki, otwierając nowe pola interpretacyjne Procesu.
Wieczorem widzowie mieli możliwość obejrzeć również godzinny spektakl francuskiej grupy Théàtre De L’Entrouvert pod tytułem „Traversées” [pol. „Przeprawy”]. O nim jednak napiszę jutro, w zestawieniu z pierwszymi konkursowymi spektaklami tego Festiwalu.
Iga Skolimowska